Śmiał się z biedniejszych kolegów, więc jego mama postanowiła dać mu cenną lekcję.

Cierra Forney to pochodząca ze stanu Georgia w Stanach Zjednoczonych matka 13-letniego wówczas nastolatka. Chłopiec był rozpieszczony do tego stopnia, że definiował wartość człowieka po tym, ile posiada i jak się ubiera. Czuł się lepszy od innych, tylko dlatego że ich rodzice byli lepiej usytuowani. Cierra nie chciała, by jej syn wyrósł na narcyza, dlatego postanowiła działać.
 

''Mój syn okazał się ostatnio snobem. Zachowywał się jakby był za dobry na zakupy w Walmarcie i złośliwie obrażał dzieciaki ze szkoły, które ubierają się w second handach. Nie toleruję takiego zachowania''

- napisała mama chłopca na Facebooku.

13-latek albowiem gardził ubraniami z drugiej ręki, a sam ubierał się tylko w markowe ciuchy. Według niego ubieranie tanich ubrań było poniżające.

Cierra postanowiła raz a porządnie nauczyć swojego syna szacunku do pieniędzy. Nakazała chłopcu wziąć 20 dolarów ze skarbonki i zabrała go do lumpeksu, gdzie miał on sobie wybrać ciuchy, które przez następny tydzień będzie nosił do szkoły.

Chłopiec nie był zadowolony z tego, ale nie miał wyboru. Jak mówi jego matka - nawet płacz mu nie pomógł. Razem wybrali się na zakupy i zakupili najróżniejsze ciuchy z drugiej ręki.    Internauci twierdzą, że to co zrobiła jego matka to było zwykłe poniżenie i że jeśli chciała uczyć dziecko szacunku do pieniędzy, to powinna zrobić to wcześniej. Poza tym uważają oni, że takie zachowanie tylko zniechęci go do niej i będzie czuł do niej później nienawiść. Ona jak twierdzi - nie miała na celu poniżyć syna. Chciała jedynie, by przestał definiować ludzi po tym, co posiadają i pokazać mu, że można być dobrym człowiekiem, niekoniecznie nosząc markowe ciuchy. 
 

Chcę nauczyć syna, że pieniądze i znane marki nie zmieniają tego, jakimi ludźmi jesteśmy. Że wciąż może być niesamowitym, wspaniałym, kochającym chłopakiem, którym jest, BEZ KUPOWANIA w drogich sklepach!

- napisała.

Kobieta przyznała, że rozpieściła trochę dzieci bo sama z mężem nie miała nic i chciała, by jej one miały lepsze dzieciństwo. Zdała sobie jednak sprawę, że poszło to trochę za daleko i dlatego postanowiła to odkręcić.

Jak sama stwierdziła - jej syn zgodził się na opublikowanie posta, bo ta lekcja rzeczywiście go czegoś nauczyła. Oboje mają niesamowitą więź i nie ma szans, by chłopiec miał do niej żal o to co zrobiła. Ostatecznie cieszy się, że tak się stało, bo zmieniło to jego patrzenie na innych.

A Wy co sądzicie o tym? Dobra lekcja, czy nie?

Źródło: webniusy.com, facebook.com